… Tak więc przyszedł czas pakowania. Powrót do Ugandy tuż tuż! Tym razem wygląda to trochę inaczej, jako, że i na dłużej niż 2 miesiące lecę i w innym miejscu będę usługiwać pomocą, a mianowicie będę ulokowana w mieście Fort Portal w Ugandzie Zachodniej. Jest to najchłodniejsze tam miejsce, często jest pochmurno i pada deszcz. Zabieram więc kalosze, kurtkę przeciw deszczową, cieplejszy sweter, dżinsy (mój ulubiony ciuch ;p), ale i trochę sukienek i spódnic musi być, bo tak kobiety chodzą w Ugandzie odziane.
Walizki gotowe- jedna na moje rzeczy a druga na rzeczy dla tych, do których lecę, czyli minimalnie dla misjonarzy, a reszta dla dzieciaków (to piękne, że na pierwszym miejscu są potrzeby ich podopiecznych)- książeczki, przybory do pisania, malowania, itp., itd. Jak ja to wszystko zabiorę?! Ale bardzo się cieszę, że mogę zabrać to wszystko co chciałam, a nie mogłam ostatnio. Ci do których lecę czekają bardzo i z wdzięcznymi, radosnymi serduchami na te podarunki.
Czuję się gotowa na nadchodzące nowe wyzwania misyjne :D. Będę wspierać Rinnah z misji NAZINANGO ucząc dzieci w otworzonym przez nią nieco ponad rok temu przedszkolu i zeróweczce, oraz troszkę szkolić nauczycieli tam zatrudnionych (dzieląc się swoimi umiejętnościami i zdobytą na studiach wiedzą odnośnie nauczania maluchów). Przede wszystkim NAUKA PRZEZ ZABAWĘ! Ja mam zamiar się bawić, nie pracować, a jeśli ja będę się dobrze bawić to i dzieciaki będą :D! Inny system niż w PL ;p.
Niesamowite jest to, że edukacja w Ugandzie jest płatna już od najniższego szczebla i to ta państwowa! W tak biednym kraju trzeba płacić za naukę w przedszkolach i szkołach publicznych! Dlatego też jest tam kilka misji, które biorą ubogie dzieci, zazwyczaj sieroty lub półsieroty, i opłacają im tak naukę w swoich placówkach jak i zapewniają porządne wyżywienie (czyli więcej niż bardzo często jeden i ten sam posiłek przez 7 dni w tygodniu!), przybory szkolne i gdy trzeba zakwaterowanie w internatach. Również opłacają edukację w innych placówkach szkolnych, tych publicznych, jeśli nie mają już miejsca u siebie.
Leci ze mną oczywiście polska małpka Poldek!
DZIĘKUJĘ WAM wszystkim, którzyście mnie obdarowali tyloma rzeczami, od koralików, przez książki i naklejki dla dzieci po olejki eteryczne przeciw komarom i walizki… YOU ROCK MY WIRLD SO THAT I CAN ROCK THEIRS. God bless you all!!!
Przeto, póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary. -Galacjan 6:10