Ojeeeej…
Po ponad pół roku znów coś się urodziło😃! Jakoś tak wena odeszła na chwilę i musiałam nie raz odpowiadać pytającym mnie osobom: „nie, nic nie napisałam w Ugandzie”, „nie, nadal nic nie mam po powrocie”. ALE wczoraj rano obudziłam się ze słowami PIELGRZYM i PIELGRZYMOWANIE i po prostu wiedziałam, że coś z tego będzie, że coś na papier przeleję z serca i głowy. To takie dziwne uczucie, którego nie potrafię opisać, te momenty gdy wiem, że coś we mnie się rodzi i niedługo będzie tego widoczny owoc na papierze. Tak więc JEST🙏🏼🙌🏼, mój pierwszy wiersz od ponad pół roku. Do tego zapisany w pięknym zeszycie, który dostanym od pewnej Bożej kobiety, siostry w Chrystusie Jezusie.
Chciałam się tym podzielić, bo fajnie jest dzielić się radosnymi nowinami😊.
Na fotkach mój 1🤎i 2💚tomik w wersji roboczej i już wydanej, oraz powstający właśnie 3🧡- będzie kontynuowany w Ugandzie…
PS. Zdradzam tytuł i werset z Biblii, który jest do wiersza przypisany - pod zdjęciem :).
PPS. Tomik będzie otwierała modlitwa (nie wiersz), która powstała tuż po moim powrocie z Ugandy, niektórzy już ją znają🙏🏼.